Banany to jedne z ulubionych „egzotycznych” owoców Polaków. Co ciekawe, rosną one również na dziko w Portugalii – zerwiecie je na Maderze. Banan zastąpi sklepowy baton i będzie zdecydowanie lepsza dla samopoczucia. Banany są też bogate w potas, dzięki czemu wzmacniają serce. Mają jednak 1 wadę.
Banany to wyjątkowo „złośliwe” owoce. Kiedy już przywieziecie je z zakupów i położycie na półmisku, często nawet nie zdążycie ich zjeść. Wszyscy przypominamy sobie o nich za późno. W towarzystwie innych owoców błyskawicznie ciemnieją, nabierają słodyczy, aż wreszcie fermentują. Warto jednak je jeść z kilku względów – nie tylko dlatego, że mają mnóstwo potasu.
Nazwa bananów wywodzi się od arabskiego słowa „banana” (w pol. tłum. „palec”). Banany rosną w wielopalczastych kiściach i choć nie wyglądają, są dalekimi kuzynami imbiru, kurkumy i kardamonu. W botanice są zaliczane do jagód – a kompletnie ich nie przypominają. Owoce te wyróżniają się nie tylko potasem, ale też dużą gęstością odżywczą. Oznacza to, że w niewielkiej porcji jest dużo energii i cennych składników odżywczych – dlatego banan błyskawicznie dodaje energii po wysiłku fizycznym. Zawiera on ok. 100-150 kalorii na 1 sztukę – ale to bardzo wartościowe kalorie.
Banany, mimo, że powszechne, są też wyjątkowe z innego względu. Są one napakowane tryptofanem. Jest to niezbędny aminokwas, który bierze udział w wytwarzaniu „hormonu szczęścia” (serotoniny) i „ hormonu snu” (melatoniny). Melatonina z kolei pilnuje rytmu dobowego i regularności w zasypianiu i budzeniu się. Banany poza tym zawierają również cenny dla organizmu (szczególnie dla mięśni i serca) magnez (27 mg / 100 g) i witaminę B6, która poprawia jakość snu i zmniejsza stres, szczególnie w połączeniu z goździkami, o czym pisaliśmy we wcześniejszym artykule. Banany to więc owoce energii, szczęścia i spokoju.
Banany z oczywistych względów trafiają do nas jeszcze zielone. Zanim dotarłyby do Polski, już byłyby dojrzałe, a nawet przejrzałe. W naturze, pod wpływem gazu etylenowego, który zawierają, dojrzewają w zaledwie kilka dni, do tygodnia – w zależności od sposobu przechowywania. Do sklepów i na targ docierają one spryskane środkami przedłużającymi „młodość” – dlatego przed zjedzeniem, mimo, że wyrzucamy skórkę, owoce i tak należy umyć.
Jak w kwestii zbyt szybkiego dojrzewania tych egzotycznych rarytasów może pomóc wieszak z bananami w kuchni?
Zawieście banany z powrotem „na drzewie” – zafundujcie im powrót do natury. Proces ciemnienia i dojrzewania zwolni, szczególnie jeśli powiesicie kiść na wieszaku w ciemnym i chłodnym miejscu. Oszukacie na jakiś czas banany, że wciąż wiszą niezerwane. Ten trik z daleka i dla postronnych wygląda zabawnie, ale działa. Banany zachowają świeżość na dłużej.
Aby opóźnić dojrzewanie bananów, możecie też:
- rozdzielić je
- Nie przechowujcie ich razem w kiści – dzięki temu unikniecie dalszego rozpraszania się gazu etylenowego, dzięki któremu dojrzewają. Unikniecie też charakterystycznych dziur i „siniaków” u nasady kiści.
- przechowywać osobno, w określonych miejscach
- Odrywajcie przejrzałe owoce od całej kiści. Nie przechowujcie wszystkich bananów w 1 koszyku. Wybierajcie im chłodne i ciemne miejsca, ale z dostępem do świeżego powietrza.
- owinąć końcówki bananów folią spożywczą
- Wydłuży to czas dojrzewania banana.
- skropić owoce sokiem z cytryny
- Dzięki temu proces utleniania się przyhamuje – banan nie będzie się psuł tak szybko jak dotychczas.
- trzymać z dala od innych owoców i w separacji od siebie
- Pojedyncze banany i kiści nie powinny mieć kontaktu z innymi owocami, a szczególnie jabłkami. Przyspieszają one proces czernienia. Jeśli chcecie, by wasze banany dojrzały szybciej, możecie oczywiście postąpić odwrotnie do powyższych porad. Osiągniecie równie satysfakcjonujący efekt.