Dieta, która zmieni twoje życie… – bez wątpienia, ale nie warto przesadzać.
Sięgając po książkę Gillian McKeith pt. „Jesteś tym, co jesz” ciężko nie mieć pozytywnego nastawienia. Książka jest gruba, ładna, kolorowa, bardzo pięknie wydana, a z okładki witają nas hasła: „Ponad 2 miliony sprzedanych egzemplarzy w Wielkiej Brytanii”, „Nominowana do nagrody Książka Roku w Wielkiej Brytanii” i „Będziesz szczuplejszy, zdrowszy i szczęśliwszy…”.
Gillian McKeith jest dietetyczką kliniczną o międzynarodowej sławie. Zwana „Brytyjskim guru żywienia” niewątpliwie ma na swoim koncie całą gamę sukcesów. Porady zawarte w książce z całą pewnością przynoszą obiecywane rezultaty. Ale nie bez powodu.
Książka „Jesteś tym, co jesz” nie jest książką dla osób zmęczonych odchudzaniem i wieloletnią walką z kilogramami, gdyż może wpędzić w jeszcze większą frustrację. Według autorki, na liście produktów zakazanych znajduje się… prawie wszystko. Choć autorka sama lubi zwać swoją dietę „dietą obfitości”, w rzeczywistości na liście produktów do spożycia zostają niemalże jedynie warzywa i owoce (ale tylko odpowiednio przygotowane!), żywność ekologiczna, orzechy i pestki, zioła oraz wodorosty.
Każdy, kto choć przez chwilę interesował się odchudzaniem z pewnością natrafił na podstawowe porady, takie jak „pij dużo wody”, „ruszaj się”, „jedz śniadania”, „gryź dokładnie”. Te porady tworzą podstawę książki „Jesteś tym, co jesz” i raczej mogą irytować wszystkie osoby, które poszukują przepisu na dietę cud.
Niestety, po raz kolejny czytelnik przekonuje się również, że zagraniczne książki niosą ze sobą problem dostępności dietetycznych produktów. „Jesteś tym, co jesz” aż kipi od takich produktów jak: herbata pau d’arco, echinacea, jamsy, fasola adzuki, wodorosty, tangelo, nieśpliki japońskie, pitaki, chia, endywia i wiele wiele im podobnych.
Książka jest jednak idealną publikacją, dla osób, które z dietą nie miały nigdy do czynienia, a upływający czas ujawnił dolegliwości związane ze złym odżywianiem. Jeden rodział poświęcony jest nawet szczegółowym opisom chorób spowodowanych nieodpowiednią dietą i metodom ich leczenia. Autorka krok po kroku tłumaczy podstawy (przesadnie) zdrowego odżywiania oraz prezentuje przykładowy tygodniowy jadłospis. Dodatkowo raczy nas także prostymi sztuczkami, jak zadbać o ciało i umysł. Z pewnością czytelnicy, którzy stykają się z odchudzaniem po raz pierwszy będą tym zachwyceni.
„Jesteś tym, co jesz” zawiera mnóstwo ważnych i przydatnych informacji, które z pewnością należy wziąć sobie do serca, jednak przesadne stosowanie się do zaleceń Gillian McKeith może zrobić z nas „żywieniowych fanatyków” (jak sama Gillian nazywa siebie). Zachęcam więc do przeczytania, ale jeśli nie dotyczy cię chorobowa otyłość, śmiało możesz przymknąć oko na niektóre z rad.